Ten transport wydawał nam się przewidywalny i prosty. Konstrukcja windy, którą wieźliśmy, nie różniła się od podobnych ładunków ponadgabarytowych, wymagających, po wielu latach doświadczeń z transportem niewymiarowym, dość standardowych procedur. Tym razem było jednak inaczej, a nasz entuzjazm do tego projektu wzrósł, gdy zjawiliśmy się pod wskazanym adresem. Nasi piloci dokładnie sprawdzili miejsce dostarczenia przesyłki – znajdowało się ono przy ciasnej, jednokierunkowej uliczce. To wyzwanie sprawiło, że oczy naszego zespołu do obsługi ponadgabarytów znów rozjaśnił blask pasji.

Na zdjęciach widać, jak niewielka odległość dzieliła zestaw OSL od ulicznych lamp i miejskiej zieleni.